• Bałkany

    Dzień 18 – 20 Mokra Gora, Park Narodowy Tary…

    Oraz jak E. Kusturica przeniósł nas w swoją surrealistyczną rzeczywistość. Rano, zasileni działającą jak dawka prądu, kawą ruszyliśmy w kierunku Zlatiboru, aby tam znowu osiąść na kilka dni i objechać Park Narodowy Tary, Mokrą Górę i Drvengrad, po drodze zaliczając jeszcze wzgórze Golija… Kolejny raz naszym oczom ukazał się taki pejzaż, że oddać jego urok słowami potrafiłby tylko H. Sienkiewicz w swoich ‚opisach przyrody’. Jedno jest pewne, to jakie obrazy potrafi malować natura i jak wdzięczyć się ukazując swoje piękno – lepiej nie słów a oczu używać… wiec jak co dzień pełni wrażeń i cud-widoków dotarliśmy do apartamentu… Pomyślałam, że ta emocjonująca i wyczerpująca cześć naszej wyprawy chyba za nami…

  • Bałkany

    Dzień 21 wzdłuż Driny do Novego Sadu

    „Płynie wije się rzeczka jak błyszcząca wstążeczką”… a my wraz z nią. Tak rozpoczęliśmy drogę powrotną w kierunku północnej części Serbii.  Z jednej strony chłód rzeki a z drugiej najczęściej ściana drzew pozwalały przetrwać ponad 30 stopniowy upał. Tylko Debest Kierowca zrobił się bardziej markotny bo droga się wygładza zarówno pod kątem nawierzchni jak  też łuków i zakrętów. Po tych wszystkich trasach, które przejechaliśmy teraz wyzwaniem dla niego będzie już chyba tylko jazda po Dunajcu, za tratwą… 😂 Znalazł sobie za to nową zabawę, postanowił przetestować przyspieszenie przy wyprzedzaniu… tak, że ten, bywało, że szukałam żołądka w kufrze, który miałam za plecami…. Tym czasem rzeka Drina zaoferowała nam zaraz na…

  • Bałkany

    Dzień 22 – Segedyn i nieoczekiwane spotkanie

    Następny dzień to był już typowy tranzyt bocznymi Serbskimi drogami w kierunku Węgier, a tam wieczorem czekała na nas miła 'spodziewanka’. Okazało się, że w tym samym czasie wracają ze swoich wakacji nasi bardzo dobrzy znajomi i przy odrobinie logistyki jesteśmy w stanie spędzić wspólny wieczór w Segedynie. Wcześniej w jednej z ostatnich Serbskich miejscowości postanowiliśmy zjeść obiad, mając świadomość, że po wjeździe do Węgier może nie być tak łatwo o dobrą kuchnię. No i tym razem również nie było wpadki, mimo, że wybraliśmy przydrożną restauracyjkę w małej miejscowości Senta – Restaurant Papuli. Zarówno pod względem smaku jak i każdym innym – poziom najwyższy. Podróżując po krajach nie tylko bałkańskich…

  • Bałkany

    Dzień 23 – Powrót do domu i ostatni nocleg na węgierskiej Słowacji

    Po ciepłym wieczorze, który nieco zahaczył o noc, spędzonym w tak miłym towarzystwie, rano wyruszyliśmy w kierunku Słowacji aby tam jeszcze na do widzenia nacieszyć́ się̨ tym co mamy prawie po sąsiedzku czyli urokiem roztaczanym przez Štiavnicè vrchy i Narodny park Nižke Tatry. Droga przez Węgry podobnie jak poprzednio dłużyła się  niemożliwie, więc żeby ją nieco ubarwić́ zdecydowaliśmy, że kawa w Buapeszcie będzie dobrym pomysłem. Zgodnie z tym co postanowiliśmy na początku wyjazdu czyli unikanie tłoku i skupisk uznaliśmy, że tylko „objedziemy” centrum i stare miasto pamiętając jakie tłumy turystów gromadzą̨ kluczowe miejsca. A tym czasem ( nawet mnie to już̇ nie zdziwiło ) Budapeszt pokazał swoje oblicze w pełnej…

  • Bałkany

    Podsumowanie:

    Na koniec podsumowanie czyli nieco statystyki. Nasza podróż trwała 23 dni, odwiedziliśmy 6 lub 7 krajów – (w zależności od tego jak kto traktuje Republikę Kosowo – osobno czy nie), przejechaliśmy 4311 km, spędziliśmy łącznie 86 godzin na motocyklu, średnio spaliliśmy 5,4 l/100 km a średnia prędkość wyszła nam 49 km/ h, wymydliliśmy po pół litra mydła na głowę, wypiliśmy dużo wina (oczywiście wieczorami 😊) i napotkaliśmy na sporo dziwactw i ciekawostek. Na przykład to, że wszelkiego rodzaju zwierzęta gospodarskie i nie tylko są̨ takimi samymi użytkownikami dróg jak pozostali, ale nie koniecznie stosują̨ się̨ do przepisów. Jak nie ma miejsca na parkingu, to zawsze znajdzie się̨ pusty przystanek. Są…