-
Dzień 10, 11 i 12 Florencja i Toskania czyli podróżowanie we włoskim stylu oraz trefna piątka…
W czwartkowy ranek, rozpoczęliśmy podróż w prawie już włoskim stylu. Zatem powoli bez pośpiechu zebraliśmy się do dalszej drogi. Przede wszystkim mieliśmy na względzie, że to dzień tranzytowy wiec sporo do przejechania a podziwiać będziemy to co się trafi podczas jazdy. Jednym z miłych akcentów był fakt, że nieopodal wakacje spędzają nasi znajomi, trzeba było więc tylko odrobinę zboczyć z trasy, by po godzince siedzieć w miłym towarzystwie. Po dłuższej chwili i pysznej kawie ruszyliśmy na południe, mając w głowie jedną myśl – witaj Toskanio. Plan na najbliższe dni był mocno napięty. Cinque Terre i Pisa, i Florencja i Pistoia a na to wszystko ledwie dwa dni. Cinque Terre –…
-
Dzień 7, 8 i 9 czyli Przełęcz Stelvio, czy to na pewno Italia ?
Wcześnie rano, po sutym śniadaniu ruszyliśmy wprost w kierunku Passo dello Stelvio i pierwsze co nas zaskoczyło, wjeżdżając na słynną S38 to czy to na pewno dalej Italia? Droga wiodła przez malownicze wioski i miasteczka górnego Trydentu więc niespiesznie, podziwiając otoczenie zbliżaliśmy się do zaplanowanego celu. Debest Kierowca nawet za bardzo nie odkręcał manetki, płynnie pokonywał kolejne kilometry w całkiem czilałtowym nastroju. Właściwie to nawet wydać było jak wiaterek rozwiewa mu brak włosów pod kaskiem. Tak sobie płynęliśmy do chwili kiedy postanowiliśmy wstąpić do sklepu. Zresztą już od kilkunastu kilometrów mijaliśmy zabudowania w nieco odmiennym stylu. Wszystkie napisy na budynkach i tablicach były po niemiecku. Kiedy weszłam do marketu od…
-
Dzień 4, 5 i 6 – czyli Sella Pass, jezioro Garda oraz kolejny Michał, który jest aniołem…
Po nieplanowanym acz przyjemnym pobycie w Znojmo z lekką nerwowością kładliśmy się spać pełni obaw co przyniesie poranek? Czy uda nam się dzisiaj powitać Sella Pass i Jezioro Garda? Jednak czasami zdarza się, że założenia realizują się niemal co do godziny. Szczęście i ukojenie ogarnęło nas kiedy Debest Kierowca o 9.00 rano w piątek odebrał telefon. Nasza maszyna była gotowa do jazdy. A co nam się przydarzyło możecie przeczytać w poprzednim wpisie TUTAJ Szybciutko, w okolicznym parku przy 28 stopniach ubraliśmy wszystko co potrzebne do jazdy. O 10.00 ruszyliśmy w dalszą drogę żeby ciągu jednego dnia pokonać to co zaplanowaliśmy na dwa. Zanim się oglądnęliśmy, Austria przywitała nas całym swoim…
-
Dzień 1, 2 i 3 czyli pierwsza relacja z tego wyjazdu i chichot losu.
Zdecydowanie nie tak miała wyglądać pierwsza relacja z naszego tegorocznego wyjazdu. Jak zwykle z uwagą i pietyzmem zaplanowaliśmy każdy etap oraz każdy dzień. Wszystko ułożone, zarezerwowane, opracowane w każdym detalu. Tym czasem bywa tak, że los zagra na nosie i wywraca wszystko do góry nogami. Pozostało mi więc zacząć od opisu naszego (fal)startu wakacyjnego… Ale po kolei. Wszystko, jak co roku, zaczęło się zgodnie z harmonogramem i o dziwo w tym razem bez karczemnej awantury przed wjazdowej… Cudnie, w pełnym słońcu, tylko z półtora godzinnym opóźnieniem wsiedliśmy na motorek i ruszyliśmy w głąb czeskiej krainy by wieczorem położyć się spać tuż przed austriacką granicą – w Znojmo. Zadowoleni, uśmiechnięci mknęliśmy…
-
Oslo, wcale nie taki nieoczywisty kierunek
Kiedy okazało się, że mamy wolny weekend i dodatkowy dzień w zapasie postanowiliśmy poświęcić ten czas, na całkiem nieoczywisty dla nas kierunek – Oslo. Do tej pory naszym wyborem były zawsze południowe kraje Europy, więc tym bardziej byłam ciekawa tego co zastanę. Dodatkowo naszymi gospodarzami i przewodnikami byli nasi przemili znajomi, mieszkający tam już od dawna – Kasia i Rafał. Mieliśmy trzy całe dni do dyspozycji, loty ułożyły się bardzo korzystnie i o godzinie 8.30 w piątek rano wylądowaliśmy na lotnisku Torp nieopodal Oslo. Planowany wylot mieliśmy w niedzielę o 22.30. Jak się okazało, nie obyło się bez przygód i plan nie zawsze idzie w parze z rzeczywistością… Trzy doby,…
-
Rowerem wokół Balatonu
Długi czerwcowy weekend zapowiadał się bardzo obiecująco. Jeszcze późną zimą czy też wczesną wiosną, zmęczeni covidowymi ograniczeniami przez ostatnie dwa lata postanowiliśmy zrealizować wcześniej nie dokończoną podróż rowerem wokół Balatonu. Zaprosiliśmy do tej zabawy naszych, znanych już też na tym blogu, znajomych licząc, że im też się ten pomysł spodoba. Nie pomyliliśmy się ani troszkę. Zatem po dobrym planowaniu i ustaleniu wszystkich szczegółów, 14 czerwca po południu zapięliśmy na dach 4 rowery i ruszyliśmy na podbój „węgierskiego morza”… Kilka słów na temat samego Balatonu. Jest największym jeziorem nie tylko na Węgrzech, ale i w całej Europie Środkowej. Jego powierzchnia jest większa od Warszawy. Jest kultowym miejscem jeszcze z czasów minionego…
-
Tave Kosi (Elbasani) z samego źródła
Będąc w Kosowie, a dokładnie w Prisztinie podczas jednej z naszych motocyklowych wypraw udało mi się zdobyć przepis na Tave Kosi ( zwanego też Elbasani ) u samego źródła. O tym jak przebiegała nasza wizyta w tej najmłodszej stolicy i co nas tam spotkało możecie przeczytać TUTAJ. A tym czasem zgodnie z obietnicą dzielę się z Wami przepisem, który dostałam dokładnie podczas jedzenia tego dania…no może 10 minut po. Kilka słów wprowadzenia. Będąc w Prisztinie trafiliśmy do restauracji Liburnia, która zaskoczyła nas niebotycznie. Tym bardziej, że okolica wskazywała raczej na ponure slumsy niż miejsce gdzie można tak doskonale dostać jeść. Na domiar tego, jeden z kelnerów słysząc, że mówimy po…
-
Stambuł, wszystkie przydatne wskazówki, jak poruszać się po mieście
W tym wpisie znajdziecie, wszystkie przydatne wskazówki, jak poruszać się po mieście. W Stambule dostępne są wszelkie możliwe środki komunikacji miejskiej – autobusy, tramwaje, metro, promy i kolej linowa. Wszystkie działają w ramach transportu publicznego. Poza tym jeżdżą również dolmusze, prywatne minibusy, taksówki i Uber Karta Miejska Zacznijmy od komunikacji miejskiej. Aby z niej skorzystać niezbędne jest kupno karty, tzw. Istanbulkart. Zapewnia dostęp do całego transportu publicznego, łącznie z promami kursującymi po Bosforze. Kartę kupuje się w żółtych lub niebieskich automatach biletmatik. Kosztuje 6 lir. W tych samych możecie też później kartę doładować wybraną kwotą, ale uwaga, przyjmują jedynie banknoty. Żółte automaty nie wydają reszty, można wpłacać banknoty o nominale…