Tave Kosi (Elbasani) z samego źródła
Będąc w Kosowie, a dokładnie w Prisztinie podczas jednej z naszych motocyklowych wypraw udało mi się zdobyć przepis na Tave Kosi ( zwanego też Elbasani ) u samego źródła. O tym jak przebiegała nasza wizyta w tej najmłodszej stolicy i co nas tam spotkało możecie przeczytać TUTAJ. A tym czasem zgodnie z obietnicą dzielę się z Wami przepisem, który dostałam dokładnie podczas jedzenia tego dania…no może 10 minut po.
Kilka słów wprowadzenia.
Będąc w Prisztinie trafiliśmy do restauracji Liburnia, która zaskoczyła nas niebotycznie. Tym bardziej, że okolica wskazywała raczej na ponure slumsy niż miejsce gdzie można tak doskonale dostać jeść. Na domiar tego, jeden z kelnerów słysząc, że mówimy po polsku zawołał menagera, który jak się okazało pracował w Polsce przez kilka lat jeszcze w latach 90-tych i bardzo swobodnie porozumiewa się w naszym języku. Dodatkowo, przez lata miał okazję nie zaprzepaścić tej umiejętności, często rozmawiając ze stacjonującymi w Kosowie żołnierzami KFOR, wśród których byli też Polacy. Zaczęło się od wymiany kurtuazji, czyli jak tam u nas wygląda życie, a jak u nich, po czym jak zaczęłam chwalić jedzenie miły Pan przyniósł kartkę, długopis i przedyktował krok po kroku jak to przyrządzić, ze szczegółami, na które należy zwrócić uwagę. Więc niniejszym dzielę się tym co usłyszałam.
O rodowód i przynależność tej potrawy z pewnością upomną się Albańczycy, bo faktem jest, że stamtąd pochodzi. Nie mniej nie należy zapominać, że Kosowo nadal w znacznej mierze zamieszkiwane jest właśnie przez ludność albańską. Od dawna, przez różne zawirowania historyczne, po dziś dzień i stąd też kuchnia mocno jest zabarwiona albańskim kolorytem i smakiem.
Danie nie jest wcale trudne do zrobienia, udziec cielęcy lub łopatkę można trafić często w sklepie z owadem w nazwie, albo tym co to ‘rampampampam’ śpiewa w reklamie. Najważniejszy jest ten moment, by wlewając jogurt zdjąć naczynie z gazu, żeby się nie gotowało, bo inaczej może się zważyć. No i jajka trzeba wcześniej roztrzepać i wlewając szybko wymieszać bo inaczej mogą polecieć jajecznicą.
Do jego przyrządzenia najlepsze jest grube gliniane naczynie żaroodporne i wtedy można dać wyższą temperaturę w piekarniku. Jeżeli nie ma takiego, to wystarczy szklane, ale trzeba piec w niższej temp. i trochę dłużej, bo inaczej się przypali.
Zachęcam do próbowania a poniżej przepis:
Tave Kosi ( Elbasani ) dla 4 osób
Składniki:
– 2 łyżki masła
– 1 łyżka oliwy z oliwek
– 500 g kg łopatki jagnięce lub baraniej bez kości, pokrojonej w duże kostki
– 300 ml wywaru mięsnego
– 2 ząbki czosnku, starte
– 30 g ryżu długoziarnistego
– 2 łyżki mąki pszennej
– 750 ml dobrego i tłustego jogurtu greckiego
– 2 jajka,
– mielona gałka muszkatołowa, sól i świeżo mielony pieprz
Wykonanie:
1. Podgrzać oliwę na dużej patelni z pokrywką na dużym ogniu i podsmażyć mięso partiami, tak, żeby zamknęły się pory, leciutko na złoto.
2. Włożyć mięso do garnka, dodać czosnek, sól i szczyptę pieprzu po czym zalać 500 ml wody. Zagotować, a następnie dusić pod przykryciem przez około 45-60 minut, aż jagnięcina zmięknie.
3. Osobno ugotować ryż na sypko i przełożyć do naczynia żaroodpornego.
4. Masło roztopić w małym rondelku, dodać mąkę i zrobić jasną zasmażkę. Powoli dolać 300 ml bulionu pozostałego po gotowaniu mięsa, dobrze wymieszać aż nie będzie grudek, zrobi się gładki sos, a następnie gotować przez kilka minut żeby zredukować. Zdjąć garnek z ognia, mieszając, dodać jogurt i roztrzepane jajka oraz doprawić gałką muszkatołową, solą i pieprzem.
5. Mięso ułożyć w naczyniu razem z ryżem, zalać sosem. Dobrze, żeby naczynie było trochę głębsze, tak żeby mięso co najmniej w ¾ było zanurzone. Pieczeń piec w temperaturze 180 st. przez 40–45 minut, aż całość stanie się złocistobrązowa.
6. Po wyjęciu dania z piekarnika odstawić na 5 minut przed podaniem. Podawać ze świeżymi ziołami i lekka sałatą z oliwą i sokiem z cytryny.
Zachęcam do komentarzy oraz opinii na temat przepisu i Smacznego… 🙂
Zdjęcia:Pixabay